Czy wyniki ekstraklasy realnie przekładają się na postrzeganie polskiej piłki za granicą?

W XXI wieku ciężko odnaleźć jakąkolwiek polską drużynę, która osiągnęła coś więcej na arenie międzynarodowej, gdyż awans do fazy grupowej ligi mistrzów, czy tej ligi europy to tylko jednostkowe przypadki, a i tutaj nie można mówić o wielkim sukcesie, a bardziej o spełnieniu obowiązku drużyny z ligi w kraju, który zamieszkuje blisko 40 milionów obywateli. Polska piłka nożna nie jest najlepiej postrzegana za granicą, jeżeli chodzi o zainteresowanie i poziom piłkarski, są to raczej peryferia, a nie wydaje się, by miało się to zmienić w najbliższym czasie.

Kiedy tematem jest ekstraklasa wyniki meczów, strzelcy bramek i wszelkie inne statystki, to informacje interesujące głównie dla zagorzałych kibiców owych drużyn, a postronne osoby, zwykle nie są zainteresowane takimi danymi. Co więcej, niski poziom sportowy sprawia, że próżno poszukiwać fanatyków jakiegokolwiek klubu z ekstraklasy, poza granicami naszego kraju, a za tym idzie niska popularność polskiej ekstraklasy.

Polska ekstraklasa, a renoma reprezentacji…

Warto sięgnąć pamięcią wstecz i poszukać strzelca z ekstraklasy, który okazywał się być wiodącą postacią w polskiej kadrze. Prawdopodobnie należałoby powrócić do początku XXI wieku, a nawet do lat dziewięćdziesiątych, gdyż obecnie większość zawodników reprezentacji, to piłkarze grający przede wszystkim w zagranicznych klubach. Nic dziwnego, że piłkarze z polskiej ligi, traktowani są raczej jako uzupełnienie podczas powołań do kadry, niżeli jej trzon, gdyż mecze ekstraklasy nie przejawiają najwyższe poziomu. Reprezentantami z polskiej ligi, są głównie młodzi piłkarze, którzy faktycznie rokują na przyszłość i lada chwila wyjadą podbijać zagraniczne boiska, bądź też zasłużeni weterani wielu mocnych lig, którzy na koniec kariery wracają na „polskiej podwórko”, a w kadrze gwarantują spokój, doświadczenie i umiarkowaną solidność.

Awans do ćwierćfinału na Euro 2016 słusznie uznawany jest za sukces sportowy, tym bardziej, że podobne osiągnięcia pierwszej reprezentacji na dużej imprezie, miały ostatnio miejsce w roku 1992 w na Igrzyskach olimpijskich, aczkolwiek wiadomo też, że na te imprezy zwykle jeżdżą piłkarze młodzieżówki, a zatem będąc obiektywnym, prawdziwego sukcesu należy szukać raczej jeszcze dziesięć lat wcześniej, w roku 1982, kiedy to na Mundialu polska reprezentacja, zakończyła turniej na trzecim miejscu.

Reformy ekstraklasy, które więcej szkodzą niż pomagają…

Terminarz ekstraklasy jest obecnie ewenementem na skalę europejską, a system rozgrywania faz sezonu, szczególnie nie przypada do gustu zarówno zawodnikom, jak i klubom. Chodzi tutaj o sytuację, kiedy po fazie zasadniczej, górna część tabeli awansuje do grupy mistrzowskiej, a dolna walczy w grupie spadkowej. Korzystna dla rozwoju ligi, nie jest także liczba drużyn w najwyższej fazie rozgrywkowej. Jest ona bardzo duża, a zatem można spodziewać się, że dość mocno zaniża to poziom, a także negatywnie wpływa na rywalizację poszczególnych zespołów. Wiele mówi się zatem o tym, że ograniczenie ilości drużyn w ekstraklasie, miałoby pozytywny skutek.

Kolejną kontrowersją jest chociażby obowiązek wystawiania przynajmniej jednego młodzieżowca w wyjściowej jedenastce. Znając politykę kadrową i transferową większości polskich klubów, pomysł ten raczej nie przypadł do gustu, natomiast znane są również miejsca, gdzie w ogóle nie wpłynęło to na funkcjonowanie, gdyż już wcześniej korzystano z usług młodych piłkarzy, wierząc i ufając ich umiejętnościom.

Perspektywa na przyszłość?  

Czy istnieją jakieś szanse na to, że w przyszłości doczekamy się jeszcze do nawiązania lat świetności ekstraklasy, kiedy to najlepsze kluby polskiej ligi, jak równy z równym stawały do walki w europejskich pucharach? Ciężko stwierdzić. Wydaje się, że faktycznie mogą pomóc temu liczne reformy, aczkolwiek o wiele ważniejsza jest tutaj mentalność, podejście i realizacja długofalowych planów drużyn. Europejski futbol wszedł na tak wysoki poziom, że polska liga z roku na rok nie odrabia, a wręcz traci dystans i wygląda to co raz gorzej.